- Dziewczyny Miranda was wzywa!
Wyszłyśmy z naszego biura i poszłyśmy do Mirandy... jest naszą szefową
Zapukałyśmy, a kiedy usłyszałyśmy donośne proszę posłusznie weszłyśmy do jej ''komnaty''
na serio jej biuro jest jak komnata! Pokazała ręką żebyśmy usiadły... a ta zaczęła swój monolog
- Dziewczynki....niestety nie będzie mnie na jutrzejszym pokazie...tak bardzo żałuję pewnie przyjdzie cała Kalifornia! niestety wtedy będę w NY... będę załatwiać sesję dla Runway! Gdyby się udało... byłyby to cud!
Pokazane byłyby również zdjęcia z jutrzejszego pokazu ale do rzeczy!!! Nie będzie mnie i kto ma otworzyć pokaz? nie chodzi mi o modelkę zaczynającą prezentację stylizacji..
Teraz jak dużo osób zrobiła coś takiego:
Przy okazji o to nasza szefowa Miranda Pasquarelli najsurowsza szefowa agencji modelek
- Więc... postanowiłam ściągnąć tu mojego syna i jego przyjaciela to oni otworzą pokaz ale wam najbardziej ufam! to wy musicie pilnować strojów itp. postarajcie się żeby ten pokaz był najlepszy na świecie... przecież mój syn nie zadba o stylizację, fryzury, makijaże ... to w musicie stwierdzić do do jakiej modelki pasuje a co nie...
- Mechi, Tini!!! Nie mogę nikogo innego o to poprosić! wam tylko ufam w zupełności... jesteście najlepszymi modelkami! zgódźcie się!!!!
- Dziewczynki chwała bogu!!! A teraz póki jestem już przyprowadzić mi tu resztę modelek i Jerrego, Sophie i Daisy! będziemy dobierać stylizację! raz raz!!!!!
Szybko wyszłyśmy z biura a każdy odetchnął z ulgą... tak nasza szefowa jest bradzooooooooooooo surowa i może zwolnić modelkę nawet podczas pokazu!
Nagle w agencji zapanowała nieziemska cisza...
Zwróciłyśmy się do sekretarki
- Raz po Jerrego Sophie i Daisy!
- Ale Mechi! mają rozmowę z fotografem!
Od razu bez gadania poszła ich zawołać
- Dobra! Lodo! Alba! Candelaria! Lucia! Emma! Katie! do Mirandy dobieramy stylizacje!
całą ekipą weszłyśmy do pokoju, a szefowa podniosła wzrok z nad słynnego katalogu ,,Runway''
- to mi się podoba! dobra ! do roboty!
Dopiero teraz Miranda kazała zacząć szyć! kilka stylizacji już jest uszyte ale zostało 5! Biedne dziewczyny i Jerry...
Po jej ''trudnej'' decyzji jaka modelka w czym pójdzie dopiero nas wypuściła!
zmęczone weszłyśmy z Tini do naszego mieszkania....
Od razu rzuciłyśmy się do jedzenia ale i tak się nie najemy obowiązuje nas dieta żadnych mięs, makaronów, jasnego pieczywa i słodyczy! na początku ze słodyczami było trudno bo je kochamy ale jakoś jakoś dajemy rade...mięsa i tak nie lubimy jesteśmy wegetariankami....
Po ''kolacji'' poszłyśmy spać oczywiście każda oddzielnie!
Rano
Nie mogę się doczekać pokazu!
Wstałam szybciutko i spotkałyśmy się w łazience, ona ze szczotką w ręku śpiewała Impossible... ;D
ja oczywiście zrobiłam zdjęcia i jedno z ich wylądowało na fb :)
Pośpiesznie się ubrałyśmy i wyszłyśmy z wieżowca
Gdy byłyśmy w agencji no cóż panował okropny harmider no tak Mirandy już nie ma...
W chaosie przymierzaliśmy ostatni raz stroje... później fryzjerzy zrobili nam niesamowite fryzury i makijaże też były WOW!
Wszystko po jakiś 3 godzinach było gotowe.. pokaz za 1 godzinę a ich nie ma!!! W ogóle masakra!!!! jeszcze przyszła kobieta z magazynu Vogue!!! i chcą żebyśmy jutro wystawili jeszcze 1 pokaz jutro....zadzwoniłyśmy do szefowej i powiedziała że Jerry i dziewczyn mają jej projekty które jeszcze nie są zrealizowane i muszę je uszyć na jutro...
Powiedziała żebyśmy się nie martwiły... oczywiście nie wie że nie ma jeszcze jej syna i jego kumpla!
- Jerry ile projektów musisz uszyć
-10!!! nie wyrobimy się....
- Nie wpadaj w panikę Daisy i Sophie ci pomogą....
- I tak się nie wyrobimy!
- musimy!
10 minut do pokazu
- Nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tini gdzie są te nieodpowiedzialne nieudaczniki!!!!!!
- Mechi nie ma ich... zadzwoń do szefowej!
( Rozmowa telefoniczna Mechi - M, szefowa xD - Sz)
M -Halo mirando?!?! Za 10 minut pokaz a twojego syna nie ma!
Sz- Mercedes jak to???
M- Co mamy robić...??
Sz- Wiedziałam że nie przyjedzie na czas... no dobrze rozpoczniesz pokaz...pierwsza modelka jaka wyjdzie to Tini! ty zakończysz pokaz! już do roboty!
M- Jasne...
Sz- Życzę wam szczęścia! paa!
M- Do widzenia!
- Tini rozpoczynasz pokaz! Ruchy przebieraj się....!!!
W końcu wybiła to godzina...
Gotowa
i zestresowana wyszłam na wybieg i zrobiłam to co robi zawsze Miranda
- Witam wszystkich serdecznie na najnowszym pokazie mody wystawianym przez Mirandę Pasquarelli! Niestety nasza kochana Miranda nie mogła być dzisiaj z nami z powodów służbowych ma jednak nadzieję że jej to wybaczycie! Życzę miłego oglądania! Zaczynamy pokaz!
Żwawym krokiem zeszłam za kulisy a weszła Tini.... później reszta i ja itd. w między czasie jak modelki się przebierały panował kompletny chaos! fryzjerzy poprawiali fryzury itp.
Gdy był to już koniec wyszłyśmy wszystkie razem ja na końcu
I znów to ja zakończyłam ...
Zadowolone przebrałyśmy się w swoje ubrania ..
- Tini udało się...
- No.. ale jestem padnięta wiesz jak mnie nogi bolą!?! a dzisiaj jest jeszcze ten bal charytatywny!
- Poza tym nadal nie ma tego całego synusia!!!
- Nie przypominaj mi...
Weszłyśmy do wieżowca i wiemy że to nie ładnie podsłuchiwać no ale cóż... przy recepcji było dwóch fagasów Jeden z metrową grzywką drugi podobnie.. mieli rezerwację na Mirandę Pasquarelli gdy odebrali klucze do apartamentu zatrzymałyśmy ich.
- Który z was to syn Mirandy?
- Ja, ale przepraszam kim wy jesteście!??
- Mercedes Lambre
- Martina Stoessel
- ale do rzeczy
Zgoniłam Tini która wpatrywała się w kolegę tego całego fagasa
- Dlaczego nie byliście na pokazie?!!?!?!?!!?!? czy zdajecie sobie sprawę z tego co zrobiliście??!?!?!?! Nie było was na otwarciu jednego z najważniejszych pokazów!!
- Nie przesadzaj blondi, spóźniliśmy się na samolot
- Lepiej tak do mnie nie mów.... tak w ogóle jam masz na imię żelowa grzyweczko!
- O nie blondyneczko!'
- Bałwanie jeden!
Kątem oka widziałam jak Tini gada z tym drugim
- dobra Ruggero jestem
zmierzyłam go od czubków butów po same włosy xD
- Jesteś kompletnie nie podobny do szefowej...
- Ta wiem
- Dobra koniec waszej pogaduszki, Mercedes pozwól że ci się przedstawię Jorge Blanco
I pocałował mnie w dłoń Uuuu jakiś dżentelmen?? nieeeeee
- Blanco nie udawaj dżentelmena bo ta blondyna wie że nim nie jesteś
- Panie Pasquarelli po raz kolejny powtarzam panu żeby pan tak do mnie nie mówił....
-Wiem blondyneczko ;)
- Skoro nie raczyliście zjawić się na pokazie musicie MUSICIE iść na bal charytatywny..
- Skoro musimy to będziemy blondi
- GRRRRRRR PRZESTAŃ. TAK. DO. MNIE. MÓWIĆ!!!!!!!!!!!!!
- Nie skorzystam blondynko!
Wkurwiona weszłam do naszego apartamentu a oni za mną!!!
- A wy co? Znaczy przepraszam Pasquarelli wynocha!!!
- A Jorge to co?
- Kurwa grzywko jedna wyjdź mi stąd!
-Nie nazywaj mnie tak! Jorge chodź
Ten niechętnie wyszedł...
- Tinka co to miało być? Czy ty się w nim zakochałaś?
- Niee... on jest taki mega boski! *.*
- Heheeheh...czyli się zakochałaś!!! Zakochałaś się Jorge!!!! Tini i Jorge to Jortni!!!
- Mer cicho!!! Miranda dzwoni!!!!
Szybko wyjęła telefon z torebki i odebrała włączając głośno mówiący
T- Dzień dobry mirando!
M - dzień dobry Tini mam dobr wiadomość! załatwiłam sesję dla Runway!!!!
T- AAAAAAAAAA!!!!!!! To znakomicie!
M- tak tak wiem... ale jutrzejszy pokaz dla Vogua jest dopiero za tydzień a bal charytatywny został przesunięty na jutro pamiętajcie...
T - Jasne! do widzenia!
M - No to paa! :*
- Tini!!! będzie sesja dla Runway!! i mamy wolne więc.... zaklepuję łazienkę!
- Hahahaha okeeej
Poszłam do łazienki i po chwili znajdowałam się w kabinie xD
umyłam włosy i siebie później się spłukałam chciałam nałożyć jeszcze balsam i odżywkę a tu STOP! Nie leciała już woda! szybko owinęłam się ręcznikiem dobrze że się spłukałam jakoś przeżyj bez balsamu i odżywki!!!
Nagle bam! Światła też nie ma! Szybko pobiegłam do salonu bo usłyszałam krzyk Martiny...
Szybko biegłam i prawie orła wywinęłam!
- Ej myszko spokojnie! nie ma prądu i wody.. to tyle
Ale ona zaczęła jeszcze głośniej krzyczeć..
Nagle stało się coś czego nigdy nie zapomnę!
Do pokoju wpadł Jorge i piękny boski Rugguś i Pasquarelli?!!!!!!
Jorge miał na głowie garnek a w ręce kij baseballowy, Ruggusiek mój kochany a ten debil miał na głowie rondel a w ręce patelnie!!!!
- Co gdzie włamywacz!?!?!!
- Durnie nie ma włamywacza! Światła nie ma!!!
- To po tak krzyczycie!!!?!?!!
- To Tinka!
Mimo iż nie było światła wiedziałam że się rumieni...
- Dobra... dziś nie ma ''balu'' a pokaz dla Vogua jest dopiero za tydzień mamy wolne więc spadajcie!
Grzecznie ich wyprosiłam
- Nie zostajemy!
- Ehh Tini weź zapal świeczki i ich wygoń ja idę się ubrać
Najpierw zapaliłam latarkę i poczłapałam do pokoju.
Wyciągnęłam z szafki jakieś spodenki i bluzkę mam nadzieję że od piżamy..
Włosy cudem związałam i poszłam do nich jej niestety oni nadal tu byli
- Możecie łaskawie stąd iść? Znaczy Jorge możesz zostać ale niech on idzie!
- Czemu aż bardzo mnie nienawidzisz?
-To proste przypomnij sobie początek naszej znajomości
Ten już nic nie mówił.. usiadłam na kanapie obok Blanco nie wiedząc co robić.. nic nie ma ani prądu ani wody..kurde no!
- Tini idź po więcej świeczek te 5 nic nie daje
- Okej
Po minutce była aż z dziesięcioma.. szybko je zapaliła i walnęła się po drugiej stronie Blanco a Pasqurelli obok mnie........ojj to będzie długi wieczór..
Chociaż nie.. oczy mi się kleją..
Nawet nie wiem kiedy oparta o Ruggero zasnęłam..
Kolejny dzień
Niee ja nie chcę wstawać...
Obudził mnie budzik Tini, no tak zawsze ma włączony..
Tak wygodnie się spało..
Wtuliłam się w podusię..
Zaraz zaraz!!
Podusia nie pachnie tymi cudownymi męskimi perfumami Ruggusia!
Zaraz co??!?
Poprawiłam się i nagle .. takie zderzenie...
Moje usta były złączone z ustami R U G G A !
Ale ma miękkie idealne usteczka <3
Mercedes! kurwa o czym ty myślisz!
Gwałtownie się podniosłam i zaczęłam ich lekko szturchać żeby się obudzili..
Dopiero teraz uświadomiłam sobie że spałam wtulona w Rugga i go pocałowałam..
Tini zaś słodko pochrapuje wtulona w Jorge..
No niestety..poszłam do łazienki wzięłam dużą miskę i nalałam lodowatej wody..
Poszłam do salonu i... chlust!
Obudzili się jak poparzeni! i dobrze... zadowolona z siebie uśmiechnęłam się krzycząc!
Mamrotali.... tylko Rugguś wlepiał we mnie gały
Spojrzałam na niego miną WTF??
- masz na koszulce I am sexy
Kuźwa.. rzeczywiście.. mam taką koszulkę a wczoraj po ciemku mało widziałam..
Spłonęłam rumieńcem i pobiegłam do łazienki...
Umyłam się, a później ubrałam .. dostałam SMS' że dziś znów nie ma balu.. i dobrze mamy odpoczynek...
Jezu!! Gdzie wszystkich wcięło???! Odkąd poszłam od łazienki ich nie ma dzwoniłam od Tini i Blanco bo nie mam numeru do Rugga..ale oni nie odbierali...
Znudzona 'skakałam' po kanałach telewizyjnych.. w końcu do domu wparowała Tini.. rzuciła tylko 'ubieraj się wychodzimy!'
Nic nie pytałam tylko poszłam się ubrać bo mam dość chałupy..
Ubrałam na siebie czarną koronkową sukienkę, do tego miętowe szpilki i torebkę..
Włosy wyprostowałam i rozpuściłam. Do tego delikatny makijaż i gotowe <3
Szybko zeszłam na dół.. tam czekała już na mnie Tini która chyba pomyślała podobnie jak ja miała na sobie czarną sukienkę, malinowe buty i torebkę włosy polokowała i rozpuściła..
Uśmiechnęłśmy się do siebie i wyszłyśmy z domu wcześniej go zamykając.
- Tini a gdzie my właściwie idziemy?
- Coś przeciągnięte tego klubuuuuu.. alee okej
- No! dobrze że nie marudzisz!
Posłałam jej sfochowane spojrzenie.. ale po chwili zaczęliśmy się śmiać jak opętane.
Szłyśmy z jakieś pół godziny...
Poszłam na chwilę do sklepu kupić Red Bulla i jej...
Przecież nie rozpłynęła się w powietrzu..
Nagle usłyszałam jak ktoś gra na gitarze.. poszłam w tym kierunku..
Widziałam go siedzącego na ławce i patrzącego na mnie...
Zaczęłam śpiewać razem z nim
Esta noche pensé
En pasarte a buscar
Que estés lista a las diez
Invitarte a cenar
A esos sitios que nunca te llevo
Y a la luz de la luna
Confesarte un deseo
Y a la orilla del mar
Diré frases de amor
Iremos a bailar
Muy juntitos los dos
Y a la hora en que
Las princesas se enamoran
Dejarás el salón
Por quedarnos a solas
Hoy puedo morir de amor
Rescata mi corazón
Quédate conmigo
Vieni con me
Vieni con me
Hoy puedo morir de amor
Rescata mi corazón
Quédate conmigo
Esta noche tendré
Un buen auto prestado
Un aroma francés
Y una flor de tu lado
Pero escucho tu voz
En el contestador
Y mi noche de sueño se esfuma
Que tenés que estudiar
Yo lo puedo entender
Cumpleaños papá
¿Qué le vamos a hacer?
Y tu madre volvió
Antes de lo previsto
Esta visto que hoy
No es mi día
Porque hoy puedo morir de amor
Rescata mi corazón
Quédate conmigo
Io per te muoio d'amore
muoio d'amore...
Hoy puedo morir de amor
Rescata mi corazón
Quédate conmigo
Y les puedes decir
Que te has ido de acá
A papá, a mamá
Y a la universidad
Y así por una vez esta noche
Divertirnos cantando en mi coche
Hoy puedo morir de amor
Rescata mi corazón
Quédate conmigo
Hoy puedo morir de amor
Rescata mi corazón
Quédate conmigo
Hey, hey
Quédate conmigo
Hey, hey
Quédate, quédate
Hey, hey
Quédate conmigo
Hey, hey
Quédate conmigo
Za nim ujrzałam piękne jezioro..
Pewnie szłyśmy półtorej godziny a nie pół..
Przed krystaliczną wodą był rozłożony kocyk i mały koszyczek..
- Booo źle zaczęliśmy naszą znajomość..poczekaj chodź usiądziemy
Poszłam na kocyk i usiadłam na nim..
- Wiesz bo źle zaczęliśmy naszą znajomość i chce cię przeprosić że taki byłem.. i .. chcę żebyś teraz inaczej na mnie patrzyła.. i poznawała mnie nie jako kolegę.. tylko... chłopaka... Mercedes.. kiedy cię zobaczyłem od razu się zakochałem.. dlatego taki byłem.. proszę wybacz mi i mm nadzieję że to zrobisz.. i wiem że to strasznie wcześniej ale...zostaniesz moją dziewczyną?
Zamurowało mnie.. nie kontaktowałam.. liczyło się dla mnie tylko to że poprosił mnie o chodzenie...
Gapiłam się n niego może od 5 minut..
Szybko wstałam i pobiegłam za nim..
Gdy wreszcie go dogoniłam wypowiedziałam te dwa magiczne słowa.. dziewięć liter..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuje <3
Jutro nie będę mieć tableta anintelefonu, więc nie odpisze jutro niestety, chyba, że wieczorem.