sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 22


"Są w życiu sutuacje, 
w których musisz powiedzić sobie 
"DAM RADĘ"
i iść dalej"

Federico:
Ruszyłem do wyjścia. Biegnąłem w stronę dziewczyny. Złapałem ją za nadgarstek.
-Puszczaj!-krzyknęła nawet się nie odwracając i wyrwała się. Lecz nie zamierzałem odpuszczać. Nagle kroś mocno mnie szturchnął. To ten cholerny lekarz. Wyprzedził mnie. Oboje znikneli gdzieś za żywopłotem. Tym razem wolniejszym tępem pospieszyłem w tamto miejsce. Ujrzałem zapłakaną Ludmiłe, siedzacą na ławce z tym kolesiem. Podeszłem blirzej, Nie pokazując się im przykucnąłem za jakimś krzakiem tak by ani oni mnie ani ja ich nie zobaczyłem. Wiem, że to co teraz zrobie nie jest do końca dobre. Musiałem ich podsłuchać.
-Dlaczego!? Nie ja nie chce!? Za co mnie ukarałeś!?-O czym ona mówi?! Nie widziałem jej co prawda, ale w głosie można było wyczytać ból i rozpacz.
-Choroba nie jest karą, ale po prostu nieposłuszeństwem naszego ciała.-jaka choraoba?!
-I co teraz?! Ile mi zostało?! 1,2,3,miesiące?! Hyym?!?!-wybuchła płaczem
-Damy sobie z tym rade..-"MY"?! Co to ma kórwa ,przez mówione "ó" zamknięte, znaczyć!!
-Co można zrobić?
-Konieczna będzie operacja.
-Tak, na która bedę czekać nastepne 10 lat!
-Jeżeli bedziemy czekać na -znów to "MY"!-finansowanie NFZ to tak, ale jest inna opcja.
-Jaka?!-poczułem entuzjazm w jej głosie- Bo,żeby sama nie mam tyle piniędzy..
-Dla tego właśnie mam propozycje..-dalej nic nie usłyszałem, widocznie zaczął cos szeptać.
-To jedyna opcja?
-Jeżli ma sie udać.., ale jeżeli twój guz - GUZ?!?! Ona ma na guza!! Jakto? Od kiedy? Czemu nic nie powiedziała? -jezeli bardzo grożny (złosliwy) to będziesz jedną z pierwszych na liście do otwar..operacji.
-Ale jeżeli ktoś się dowie to straci pan pracę?
-Proszę nie mówić do mnie pan. Przejdzemy na "ty"?-wkurwiam się!
-Dobrze, no więc co jeśli stracisz pracę?
-Życie jest warzniejsze od jakieś tam pracy.
-Dziękuje. Jak mam ci sie odwdzięczyć?
-Wiesz jest takia sprawa..-o nie tego już nie stoleruje, nie będzie jej wykorzystywać! Natężyłem uszu.- teś..ku...lu...ja....xks.-Dosłyszałem jedynie urywki paru słów. Starałem się ułożyć to w jakąś sensowną całość. Wnioski do których doszłem przeraziły mnie doszczętnie. 
-Nie jestem pewna..-nastała chwila ciszy, którą w końcu dziewczyna przerwała-Tak, niech bedzie. Ale mam prośbę. proszę nie mówić o niczym niomu, także o stanie mojego zdrowia..
-Owszem, w końcu obowiązuje mnie tajemnica lekarska.
-No tak. Fakt :)
-To teraz odprowadzę panią do sali?
-Tak proszę, bo głowa mnie rozbolała od tego wszystkiego.
Wstali i poszli. Poczekałem chwile, aż odejdą. Po 15 minutach podniosłem się i ruszyłem spowrotem. Wstąpałem nogą do ogromnego białego pomieszczenia. Podeszłem do drzwi za ktorymi była Lu. Westchnąłem położyłem rękę na klamce. Nacisnąłem ją, a drzwi się osuneły. Przełknąłem ślinę. jak mam jej powiedzieć, że znam prawdę?
-Cześć Fede nareszcie jesteś! - zachowywała sie jakby nic się nie stało. Zero smutku, przerażenia. Gra aktorska wykuta do perfekcji. Ale jak ona to ja też.
-Cześć-podeszłem by ją przytulić-I jak się czujesz? Co powiedzieli lekarze?
-Yyymm.. to zwykłe przemęczenie- Co? Nie wierze oszukała mnie. Nie ufa mi? Przecież jej tajemnice są moimi tajemnicami i na odwrót. Może myśli, że ją zostawie? Nie chce mnie zranić? Co jest przyczyną jej kłamstwa?
-Na pewno to tylko przemęczenie?
-Do czego zmierzasz?-i znów ten "pokerface" 
-Tylko się upewniam.-Dobra mina do złej gry. Tak to narazie najleprze rozwiązanie, niech sama mi powie prawde.-Pamiętaj, że możesz mi powiedzieć wszystko.

Ludmiła:
"Pamiętaj, że możesz mi powiedzieć wszystko." Te słowa dobiły mnie jeszcze bardziej. Ledwo utrzymoje obojętny wyraz twarzy. Mam ochotę wtulić się w jego tors i wybychnąć płaczem. Tylko co ja mu powiem? "Wybacz,że cie okłamuje, ale za pare misięcy nie bedzie mnie na tym swiecie i muszę sie komuś wyrzalć"?! To mam powiedzić?
Na szczęście wtedy wszedł Christiano, znaczy mój lekarz prowadzący. Oby tym razem przyniusł jakieś dobra wieści.
-Witam pana. 
-Zgaduje, że mam wyjść.-ahh widzę ta zazdrość Fede.
-Nie tym razem nie będzie to potrzebne. Jutro rano panią wypuszczamy. Ale proszę nie zapomnieć o przujściu na badania kontrolne.-no tak włoch nie wiedział o naszym przejściu na "ty". Jak ja nie nawidzę kłamać.(-,-)
-A pana zapraszam do gabinetu.-popatrzyłam na lekarza zabijającym wzrokiem, a ten usmiechnął się i puścił mi oczko. Co on chce zrobić? Mam nadzieje, że nic mu nie powie.,


6416572657465475676447367436743572543765673657569696969696966969696699
No jest!!
Borzeno-marlenowo-grarzynowo-onomatopejicznie-dłuuugo mne nie było !!!!!!!!!!!


To ta szkoła..-,-..ehh
Jak zabierałam sie za pisańie(prawie co dziennie) to wszystko w okół mnie rozpraszało, bo jednocześnie gadałam, przeglądałam fb, słuchałam radia i bawiłam się z Zośką( nawet zdążyłam zacząć czytać 5 książek i żadnej nie skończyłam xd)___W końcu się wkurzyłam i uznałam, że trzeba się zająć jedną rzeczą ,a porządnie.
I wiecie co?
Pomogło!!(tak wiem jestem "bardzo" odkrywcza:))

Tak przy końcówce rozdziału wpadłam na całkiem nowy i pogmatwany pomysł dalekiej jeszcze cząści tej historii o_O
Lekarz odmienił moje życie :Oo

I pytanko:
Oglądaliście lub pisaliście z Lodo jak była w Poloni??
Ja byłam w pieprzonej szkole :((

Ale sobie nagrałam i....marudziłam mamie jak ja bardzo chciałam tam być i wziąć autogra lub zdjęcie, a najlepiej cały ten 2FORu

No to co , do nexta :*****


moniczka:-)

sobota, 14 lutego 2015

Walentynki!!

                                    <3 <3<3 <3
Przeżyliśmy już razem Mikołajki, Wigilie, 3 króli, TŁUSTY CZWARTEK...  i nareszcie nadszedł czas na najważniejsze święto miłości i zakochanych :***
!WALENTYNKI!
W DNIU ŚWIĘTEGO WALENTEGO
DLA WAS MISIA PUCHATEGO
ŚLE ME SERCE 
PODZIĘKAMI
KOCHAM WAS
MOJI KOCHANI
!!

CHOĆ SIE BOJĘ ODROBINKĘ 
ŚLE DZIŚ DO WAS WALENTYNKĘ
BO NADZIEJE CICHĄ MAM
ŻE WAM SZCZĘŚCIA TROCHE DAM!

!TERAZ!
!DLA!
 !KAŻDEGO! 
!PRYWATNIE!
(kolejność przypadkoowa i powiedzcie jeśli o kimś zapomniałam!)

MECHI <3 <3 <3 <3
ZAWSZE BĘDZIESZ NAJWAŻNIEJSZA
MEMU SERCU NAJBLISZSIEJSZA
MOJA ZOŚKA 
NAJPIERWSIEJSZA
:*

Mechi Mechiś Lambra
Piekna jest milosc
lecz znika jak mgła
przyjazn piekniejsza 
bo wiecznie trwa ! 


Okropna jest tęsknota,

Gdy myśl wciąż do Ciebie ucieka,

Gdy myśl jest już przy Tobie,
A droga do Ciebie daleka.

Weź ten wierszyk w swoje ręce
I zasłuchaj się w piosence.
A ona Ci przypomni czas,
Gdy ta wspaniała przyjaźń łączy nas :) 


julia sz.
Róze są piękne lecz kolce mają, 
nie są wieczne bo opadają. 
A nasza przyjaźń niech bedzie szczera,
 niech nigdy nie umiera..

Fedemila Forever
Po angielsku I LOVE YOU,
 po rosyjsku - JA LUBLIU 
po francusku - JA ZE TE,
  a po polsku - KOCHAM CIĘ


Julietta Magic

Na walentynki przesyłam całusów kilka
Delikatnych jak muśnięcie motylka
Myślę, że jak je poczujesz
To mi się zrewanżujesz.


jula zielonka
Dwie róże w wazonie są stołu ozdobą
A list jest rozmową między mną a Tobą.
Więc dla dalszej miłej naszej znajomości
Wysyła w Walentynki ten symbol miłości.


Klaudia Mnatsakangen
(nw czy dobrze napisałam zazwisko)

Choć nie jestem milionerem,
Choć nie jeżdżę land roverem.
Chociaż rzadko pijam whisky,
Nie wyglądam jak Olbrychski.
Chociaż nie używam Ace,
Ani ubrań od Versace.
W piłkę nie gram jak Gadocha,
To nad życie Ciebie kocham

Katie
Jest coś co trzeba Ci powiedzieć,
To coś co sprawia,że Ci bardzo bardzo dobrzee
Czuś się tak realnie być w twoim umyśle.
I powiedz mi czy jesteś tym kim chcesz być?!-Ser mejor..


Alex G.
W dniu Walentynek
mocno całuję i słowem 
"Kocham"się podpisuję!


Gall Anonim
W dniu świętego Walentego
życzę Ci byś miała tego,
kto Ci taką kartkę wyśle
i Cieplutko Cię uściśnie.
Aby zawsze kochał Ciebie
i by było Wam jak w niebie.

My Love

Pół jabłuszka, pół cytrynki
słodkie usta u dziewczynki,
gdy je chłopiec pocałuje
to się miesiąc oblizuje ;P

Marta Pasquarelli

Kocham, kocham ja szalenie! 
Kochać, kochać to marzenie. 
Kochaj, kochaj Ty mnie też! 
Ja Cię kocham, przecież wiesz!

I

!Ci któży nie komentują, ale są!
Chociasz tutaj zaglądacie 
znaku już nie zostawiacie.
Ja życzenia złożyć chcę!
Kocham was, a czy wy mnie ?
Zastanawia tylko mnie ,
?Czy podoba się?
?!?Czy nie?!?



A wy jak spędzacie to święto?
U mnie piękne słońce i 15 stopni, zaraz biegna na spacer nad rzekę!
 Dostaliśmy od mojej siostry kochanej (ten dzień jest dziwny<3) słodyczę..ale móje Raffaelo i lizaczek już nie istnieje fizycznie "zjadł się" hłe hłe hłe  :((
On był taki taki ... serduszkowo-MALINOWY..mniam...!!
Bardzo zakochanych WALENTYNEK życzy
moniczka:-)
        

niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 21

Narrator:
A wtedy...

Federico:
..............

Narrator:
Co z tobą?

Federico:
..............

Narrator:
Zapomniałeś języka w gębi...Jpr! Fakt te twoje żelki-,- Dobra dawaj ją wybiorę. Wziąłem od chłopaka paczki.
ENE DUE LIKE FAKE, 
TORBA BORBA USME FAKE
DEUS DEUS KOSMADEUS
I MORELE BAX!!
Wypadło na NIMM2. Rozgrywając paczkę użyłem zbyt dużej siły i się rozdarła, a jej zawartość się rozsypał. Cholera!!! Teraz to on mnie zabije...! Odwróciłam się na pięcie i popedziłem gdzie pieprz rośni...zawsze mnie zastanawiało ''GDZIE?!''. Kiedyś babcia opowiadała mi taką bajkę o....Wróć STOP!! Najpierw muszę skończyć tą historię, żeby zaczynać następną! Zaraz po co ja biegnę? Przecież on mnie nie goni. On nawet nie istnieje beze mnie.. Muszę przecież wrucić i uosobić ich postacie. Znów zmieniam kierunek o 180* . Moim oczom ukazuje się leżącą blond kobieta-prościej Ludmiła, reanimowana przez tego lekarza. Ze wzgledu że mam dziś dobry humor daimy mu głowę konia!! Ha! Kocham Moja pracę :))

No więc lekarz z glową konia robił coś przy Lu. Co by tu zrobić? Hmm..? NIECH PRZYJDZIE POMOC! Natychmiast przysięgli ratownicy medycyni i dwie pielengniareczki w kusych spódniczkach. Zabrali hiszpańsko-jezyczną dziewczynę do budynku. Trzeba teraz zrobić coś z Włochem... Pomyślmy... Mam! NIECH POBIEGNIE ZA NIĄ!! Po kilku sekundach słyszalny chłopak biegł za grupką obsady tego szpitala. Nawet ładna ta pielengniareczka. Ciekawe czy kogoś ma? Ejj! NIECH TA KOBIETA BĘDZIE WOLNA I TYLKO MOJA! Piękna rudowłosa wyskoczyła mi w ramiona namiętnie napastując moje suche od papierosów usta. 
-Dłużej nie wytrzymam! Proszę!
-Ale tu? Tak teraz? Przy wszystkich?-
NIECH WSZYSCY BĘDĄ ŚLEPI!! Jak powiedziałem tak też się stało..wszyscy złapali się za głowy i uderzali w ściany jak dzieci bawiące się w ciuciu-babkę. Rudowłosa zaczęła ze mnie zdzierać czarną marynarkę, krawat, koszule (aut: chciałam jeszcze dopisać stanik hahaha). Doszło do TEGO na chodnik...
-Henryku!?- z zamyśleń wyrwał mnie głos mojej mamy, nie tylko nie ona! Podbiegła do mnie i krzyknęła coś w stylu ''Co ty ku**a wyrabiasz człowieku!! Ojj..nie tak cię wychowałam! Puszczasz się?! To by wiele wyjasniało!! Nawet mi się w domu nie pokazuj!! '' nie pamiętam więcej bo co pół słowa postawiłem wałkiem w głowę. Auu! Cholera co za baba! ''Matka kotlety ci się przypalają!'' głos ojca mnie wybawił..dzięki ci Panie! ''Jasne popielate!'' dobiegła do kuchni. Ja znów zamknąłem oczy i wróciłem, by zgłębić się spowrotem w moją wyobraźnię. Kilka sekund i już. Jestem znów tam po szpitalem-,- STOP! Wszystko zamkneło się jak w kadrze filmowym.Zdjołem z siebie kobietę. Sam nw czemu..co ja robię? Wiecie co wolał bym żeby to się nie wydarzyło..
Żelki leżały przedemna na podłodze. Tym razem nie ruszam się z miejsca. Czekam na jakiś ruch chłopaka. Jego oczy zrobiły się wieększe a on jak szalony wpadł na podloge i zjadła smakołyki jak leci...szczerze sam nie wiem o co chodzi..,ale nie ma tu mojej mamy więc się cieszę :))

Federico:
Jak dobrze nareszcie coś powiedzieć! Zaraz, gdzie ona biegnie? ....
-Masz - oddałem żelki jakiemuś facetowi. Teraz muszę się zająć nią!

^!,~~~~~~~~~~~~~~~~~€{{€^++~€.~%^^%~~~~~~~~~~~~~~~~~€~€§€<£§==!€{,,<=§§€^{¥<.€§+§+!¥~{?§£+~%¥{{|¥^€¥{<|§€^^%%~^}¥§€^^€
Szczerze to się ogubilam w tym rozdziale...?
Nie rozumiem go Ale ''Co zrobisz? Nic nie zrobisz..!''
Pamiętacie jak mówiłam (gdzieś...) , że niedługo nadejdzie czas,  że rozdziały nie będą śmieszne, ale smutne? 
No więc jak widzicie to nie nastapi tak szybko xd
Ale się ubawiłam oglądając ''człowieka z głową konia'' na grafice :DDDD
Dobra ja tu się powyglupiam a w słuchawkach leci poważny rap o śmierci.......hahaha i co mnie to?!?
-.- tak jestem głupia :))
Ja tak juz po prostu mam xd

MOŻE BYŚ TROCHĘ BŁĘDÓW, SORRKI :))
?81 !!
Słyszeliście, że będzie specjalny  odc Violetty?!?!
O_0 o_0 ¿?o_o?¿ 0_o 0_O
Dziś (niedziela) o 23 polskiego czasu!!
:**
Jej nie miogę się doczekać!!

Pozdrawiam z łóżka (ja się jak zawsze ''uczę'' he he he he he Henryk....
-,-
I teraz proszę Gall'u mój nie smutkaj już więcej :((
Ja zawsze was wszystkie czytam ale czasęk po prostu nie komentuhe bo mam głowę w chmurach, tam gdzie pieprz rośnie hehehehe

Ja lubię takie długie notki B-)
:*
Wiggle wiggle wiggle...
moniczka:-)

AKTUALIZACJA!!
Jezu czy tylko ja odebrałam to zdj.
Z dopiskiem: <3 <3 T.A.
Niee!!!! Niech to co myślę się nie sprawdzi!!!
:"""'''''((


wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział 20 !!


Z dedykacją dla zniecierpliwionej Mechi Mechiś L.


Federico:
Siedzę na tym korytarzu i czekam...znów....ciągle tylko siedzę i czekam. Bożena?! Ile jeszcze!? Poddaje się-,- wstaje. Idę do automatu, po coś słodkiego. Hmmm....
- Co my tu mamy?-potarłem brodę. Snikersy, Liony, Żelki, ciast....zaraz! Żelki!? HARIBO i NIMM2!? Kocham żelki! Aaaa! Które wybrać ?! Złapałem sie za głowe. Podbiegłem do przechodzącej kobiety z dzieckiem.
-Przepraszam mam pytanie, które żelki pani by wybrała?
-YYmm..?-zrobiła wielkie oczy.
-Ja bym zjadł oba!-wykrzyknął kudłaty chłopiec

-Dzieki dzieciaku!! - podrzuciłem go 
-Super!-powiedział do mnie malec. Wróciłem do 
Sięgnąłem do kieszeni, aby wyjąć pieniądze. Wypada z niej różową karteczka. Wcześniej nie patrzyłem jej tył.

                    Violetta C.

WTF!? Violetta? Co ona tu? Z Alexem? W tej chwili wypadły moje żelki... NIEEE!! Mam dramat! Które najpierw zjeść !?!? 
Schowałem karteczke spowrotem. Nie! Nie powiem nic więcej dopóki nie ich zjem!  HARIBO i NIMM2,HARIBO i NIMM2,HARIBO i NIMM2, HARIBO i NIMM2.... aaaaaaaaaaaaaaaa dostane szału!!
W szybie automatu, a dokładnie odbićiu w nim, ujrzałem jak Ludzmiła szybko sie przemieszcza w stronę wyjścia. Odwracam się i widze zdyszanego lekarz...zaraz! STOP!! Miałem nic nie mówić!!

Ludmiła:

Sprawco mojego zbawienia, Panie, 
Cały dzień i noc wołam do Ciebie: 
Niech moja prośba przed Tobą stanie, 
Wejźrzyj na człeka, siedzący w niebie! 

Smutek duszę mi napełnił całą, 
Życie się moje do grobu chyli. 
Nikt nie ratuje, i tak się zdało, 
Jak gdybyśmy już życie skończyli. 

Tak mię już prawie grób był pochłonął 
I śmierć mię swoim okryła cieniem. 
Boże! Twój straszny gniew mię ozionął 
I nawał złego za Twym skinieniem! 

Oto ja wołam, Boże, do Ciebie! 
Rano przed Tobą prośba ma stoi! 
Czemuż jej nie chcesz przyjąć do siebie, 
Twarz Twą odwracasz od nędzy mojej? 

Trwogi mi co dzień więcej przybędzie 
Nad gniewu Twego ciężkim ulewem, 
Jak wodą jaką oblanym wszędzie, 
Stąd strachem moim, stąd Twoim gniewem. 

Mój mię przyjaciel mija z daleka, 
Krewny nade mną opodal wzdycha, 
Znajomy jakby nie znał człowieka! 
Wszystko to nędza moja odpycha!  

 Albo ten:

Każdego kiedyś choroba bierze
Niechętnie zawsze się o niej mówi
Wtedy w rodzinie spokojnie leżę
Rodzina się na tobie skupi

Trudniejszy problem, kiedy w szpitalu
Gdy ból dokucza, niepokój rośnie
Nie mogąc pomóc, rodzina w żalu
Na zdrowych patrząc zazdrośnie

Lecz problem tkwi w samotności
Która pustkę tylko otwiera
Starszym wieku i obojętności
Gdy widmo końca na cię spoziera

Tak porzuconym sam zostajesz
Hospicjum staje się twym domem
Czemu tak wyszło, sam się łajesz
Czemu dla innych stałeś się złomem

Kosztowną stała się twa opieka
Chęć życia jednak jest z Tobą
Tak życie przez palce ucieka
A byłeś przecież wspaniałą osobą

Siedzę na ławce pod szpitalnym parkiem. Przesuwam strony w moim iPhonie. Nie mogę dopuścić sobie do głowy, że to jest prawda... ja? Chora? Nie... To nie może być prawda...! Łzy sciekają po mojej twarzy jak małe wodospadziki, pełnr żyjątek zwanych smutkiem i przygneębieniem. Zakładam puchate słuchawki na uszy. Nie mogę dłuzej myśleć...nie mogę... 


Prawdziwa miłość połączyła ich 
walczyli do końca, choć brakło sił
Ona nie chciała by każdego dnia
musiał patrzeć jak upada tak
pomyśl jaki to był dla nich ból
wiedząc, że w końcu odejdzie znów
wiedząc, że w końcu nadejdzie czas
że wezwie ją do góry, że odejdzie w dal...

Noc ona sama siedzi znów,
przypomina sobie chwile w których już
nie przeżyje nigdy więcej drugi raz,
za szybko ścigają ten czas
planowali, że przez życie razem będą iść
lecz Bóg inaczej rozplanował i
nadchodzi dzień wizyty w którym dowie się,
czy jej plany miały zmienić bieg
On cały dzień przy niej był
wciąż ocierał jej łzy 
gdy w końcu potwierdziło się,
że przez raka miała skrócić życie swe
nie odstępował jej na krok 
chciał być przy niej cały rok,
w którym tyle miało zmienić się
już nigdy nie będzie tak samo nie...

REF.
Prawdziwa miłość połączyła ich
Walczyli do końca, chociaż brakło sił
Ona nie chciała by każdego dnia
Musiał patrzeć jak upada tak
Pomyśl jaki to był dla nich ból
Wiedząc, że w końcu odejdzie znów
Wiedząc, że w końcu nadejdzie czas
że wezwie ją do góry, że odejdzie w dal...

Dalej zegar bił, a poprawy brak
Jej ciało z dnia na dzień straciło blask
mimo, że organizm walczył cały czas
Ona była jedną z najszczęśliwszych gwiazd
On całe dnie spędzał obok niej
z zapartym tchem patrzył w oczy jej
nieważne, że kończył jej się czas
dopóki byli razem, mogli radę dać
mijały dni, gorzej z nią
zbliżamy się do końca choć...
wie, że z życiem musi żegnać się
odchodzi szczęśliwa, bo on przy niej jest 
Uczucie pomogło jej pokonać strach, walczyć tak
On pod koniec pocałował ją i 
szepnął do jej ucha: Zawsze razem, mimo to...

REF.
Prawdziwa miłość połączyła ich
walczyli do końca, chociaż brakło sił,
ona nie chciała by każdego dnia 
musiał patrzeć jak upada tak
pomyśl jaki to był dla nich ból
wiedząc, że wkrótce odejdzie znów
wiedząc, że w końcu nadejdzie czas
że wezwie ją do góry, że odejdzie w dal 

Prawdziwa miłość połączyła ich
walczyli do końca, choć brakło sił,
ona nie chciała by każdego dnia 
musiał patrzeć jak upada tak
pomyśl jaki to dla nich ból
wiedząc, że końcu odejdzie znów
wiedząc, że w końcu nadejdzie czas
że wezwie ją do góry, że odejdzie w dal


Od dziś to moja piosenka przewodnia.. Podniosłam się....nagle ciemność...szum...pios....




$^$*^(%W*(!%&W@W%@(&E%&(!@E%!&E%!(&E%(&!%E(!@#&E%&(!E%!(%E(&!%&&$&T@#I!#&$TI!&$!*$

Jezuuuuu!!!
-,-  -,-  -,-  -,-
Badziewie!!
Nie podoba mi się , krótkie !
Początku jeszcze miałam wene, ale potem zjadłam zupe i wypadłam z rytmu...
No to co?
Czekam na hejty :(
(tak wiem że bedziecie pisać, że nie jest tak źle i wgle ale ja wiem swoje)
Nie podoba mi się :(

Ale i tak mam dobry chumorek !!
:DDDD

I głupawke...hłe hłe hłe .
(nw skąd taki szybki brak weny o_O?!?!?!)
Papa:**

moniczka:-)