niedziela, 26 października 2014

Rozdział 5

 Dziewczyny szły do karaoke plotkujac jak zwykle o wszystkim i o niczym. Nagle zadzwonił telefon Fran .
-TO VIOLETTA!HALLO?
-CZĘŚĆ!
-LEON JESZCZE NIE PRZYSZEDŁ?
-PRZYSZEDŁ, PRZYSZEDŁ ,ALE POSZEDŁ PO POPCORN.
-JESTEŚCIE W KINIE?
-TAK!
-NA CO IDZIECIE?
-A CO POLECASZ?
-COŚ NOWEGO .
-A WIDZIELIŚCIE TEN NOWY FILM Z PATRICIEM FERTERFEM?-zapytała Ludmiła.
-NIE.
-TO MUSIMY NA TO IŚĆ,-uśmiechnęła się podejrzanie- A LEONETTCIE PROPONUJE  ,,SPOTKANIE NA WIEŻY EIFFLA''.
-LUDMI SKĄD TY ZNASZ TYLE FILMÓW?-zaśmiała się Cami.
-OK DZIEKI WAM ! PA PA IDZIEMY PO BILETY!-pożegnała się Violetta.
-TO KIEDY MY PÓJDZIEMY DO KINA?
-NA PEWNO NIE DZIŚ BO IDZIEMY NA KARAOKE.-przypomniała Fran.
W Karaoke:
Był tam Marco i akurat wszedł na scenę.  Zobaczył nas i zawołał Fran: Razem pięknie zaśpiewali Podemos i się na końcu pocałowali.
Ludmiła
Po chwili włączyli jakieś dzikie bity.
-NO NARESZCIE,! MUZYKA!!-krzyknęła Cami i dała się ponieść emocją.Dołączyłyśmy do niej.
-TO CHODŹMY TERAZ COŚ ZAŚPIEWAĆ!-powiedziała Camila największy duch każdej imprezy
-TAK!!! -wbiegłyśmy na scenę. Fran podała DJ'owi płytę z naszą piosenką.Równo z rytmem zaczęłyśmy tańczyć:
Po zakończeniu usłyszałyśmy wielkie brawa.

Fran:
Marco gdzieś zniknął, zanim zaczęłyśmy tańczyć. Ciekawe gdzie poszedł? Może on mnie zdradza!! Nie,nie to przecież niemożliwe!!'' Fran uspokój się!!!'' mówiłam sama do siebie.CO!! Nagle zobaczyłam go jak szedł obok barku i gadał z kimś przez telefon zamiast mi gratulować. Z ciekawością podeszłam do niego i natychmiastowo pożegnał się i rozłączył.
-Z KIM ROZMAWIAŁEŚ?-uśmiechnęłam się złośliwie.
-Z MAXIM .
-A O CZYM?
-O NASZYCH PIOSENKACH DLA CIEBIE?-odwzajemnił uśmiech.
-A WIDZIAŁEŚ JAK ŚPIEWAŁYŚMY?-jak na to nie odpowie to z nim chyba zerwe!
-ENCENDER NUESTRA LUZ.
-OK . NA SZCZĘŚCIE A JUŻ MYŚLAŁAM...- ups!! chyba trochę za dużo powiedziałam...
-NO CO MYŚLAŁAŚ ?
-ŻE CIĘ KOCHAM!!-wybrnęłam
-DOBRA CHCESZ COŚ DO PICIA?
-A PEPSI POPROSZĘ.
-O! POSŁUCHAJ....WOLNY...ZATAŃCZYMY?!?
-A I OWSZEM.-poszliśmy na parkiet i tańczyliśmy. To było takie romantyczne ,lecz tą chwile przerwali....


###################################################################################################
No ciekawe kto był tak okropny i przerwał ich taniec? Jeżeli tez was to zastanawia to zapraszam  do dalszej lektury tego bloga! Rozdział już w krótce!

              

                                                  CZYTASZ=KOMENTUJESZ








poniedziałek, 20 października 2014

Rozdział 4

  Na muzyce:
 Ludmiła wbiegła do sali i stanęła za Violettą.
-CZEŚĆ KOCHANI !-powiedziała Angie .
-DZIEŃ DOBRY PANI-odpowiedzieli wszyscy.
-DZISIAJ MAM DLA WAS ZADANIE....
-UUUUUU!!-ZACIEKAWILI SIĘ
-BĘDZIECIE ŚPIEWAĆ W MIESZANYCH PARACH!!
-OBYM TYLKO NIE WYLOSOWAŁA ŻELOWEJ GRZYWECZKI!!-parhnęła Ludmila
-EJ!!-odezwał się Andres.
Na to Federiko go szturchnął -NIE DO CIEBIE...
-A DO KOGO?
-DO NIEGO....!
-SPOKÓJ!!!!-upomniała nauczycielka-CO SIĘ Z WAMI DZIEJE? HMYYY! ODPOWIE MI KTOŚ?
W sali zapadła cisza, którą przerwała Naty - I CO DALEJ Z TYM ZADANIEM?
-A! JUŻ MÓWIĘ. NO, WIĘC DZIEWCZYNY WYLOSUJĄ PO DWÓCH CHŁOPAKÓW...
-A CZEMU PO DWÓCH?-zapytał zaintrygowany Andres.
- DAJ MI DOKOŃCZYĆ TO WSZYSTKIEGO SIĘ DOWIESZ.
-DOBRZE, PRZEPRASZAM.-wsunął się w grupę.
-KAŻDY Z CHŁOPAKÓW BĘDZIE MUSIAŁ STWORZYĆ JAKĄŚ PIOSENKĘ I ZAŚPIEWAĆ JĄ PARTNERCE . ONA ZA TO BĘDZIE MUSIAŁA WYBRAĆ LEPSZY UTWÓR I Z JEGO TWÓRCĄ ZAŚPIEWAĆ WSPÓLNIE NAPISANĄ PIOSENKĘ, NAJLEPIEJ O ICH RELACJI. NIEWYBRANE OSOBY TEŻ ZAŚPIEWAJĄ W SPÓLNY UTWÓR NA OBOJĘTNY TEMAT. ROZUMIECIE....TAK....NO, WIĘC CHŁOPAKI DO DZIEŁA A DZIEWCZYNY ZAPRASZAM DO MNIE.-każdy wziął się do pracy.
-A CO MY MAMY ROBIĆ?-zapytała Violetta.
-UŁÓRZCIĘ ZA TEN CZAS JAKĄŚ KOMPOZYCJĘ I PRZEDSTAWICIE MI JĄ NAJPÓŹNIEJ ZA TYDZIEŃ.AAA TAK! ZAPOMNIAŁABYM ZABIERZMY SIĘ ZA LOSOWANIE! NATY POTNIJ TE KARTECZKI I  NAPISZ NA NICH IMIONA CHŁOPCÓW-powiedziała i wręczyła jej nożyczki kartki i długopis.
-DOBRZE JUŻ SIĘ BIORĘ DO PRACY.
W tym samym czasie chłopaki;
- Z KIM CHCECIE BYĆ?-zapytał Leon.
-NATY !-pierwszy krzyknął Maxi.
-KOCHAŚ HAHA!-powiedział Fede.
-A TEMU CO?-zdziwił się Andres, bo normalne było przecież, że ktoś z kimś, no wiecie...podobają się.
- DOBRA ŻARTOWAŁEM....-starał się rozluźnić atmosfere.
- TO Z KIM BYŚ CHCIAŁ?-kontynuował Leon.
- NAJLEPIEJ Z NIKIM!
-CO Z TOBĄ CHŁOPIE DZISIAJ?
-A COŚCIE SIĘ TAK PRZYCZEPILI?!?!?!-zaczerwienił się.
-SPOKO!! TYLKO ZAPYTAŁEM!!JAK NIE CHCESZ TO NIE MÓW...-nagle przerwała rozmowę Angie.
-A, WIĘC LOSUJEMY! PROSZĘ O UWAGĘ ! NATALIA TY PIERWSZA!
-...BRACO....I..-Maxi powoli zaczynał się modlić-....RAFA.-Naty posmutniała.
-TERAZ FRAN.
-MARKO..... I......MAXI-chłopak się ucieszył, że będzie chociaż z przyjaciółką.
-VIOLETTA.
-LEON!!! I...ALEX!!-Leon popatrzył się złowrogo na przeciwnika, ponieważ oboje czuli chemie do Violki
-LUDMIŁA
-DIEGO..I........TOMAS!! Ufff!!
I tak każda po kolei, aż skończyły się dziewczyny.
-KTOŚ JESZCZE ZOSTAŁ?
-JA I ANDRES-zauważył Fede.
-BĘDZIECIE Z CAMI .
-A CZEMU JEJ NIE MA?-zapytała Fran.
-BO MIAŁA MAŁY WYPADEK I MUSIAŁA WRÓCIĆ DO DOMU.
-OO?! BIEDNA...!-zadzwonił dzwonek.
Fran zadzwoniła do Camili,a my ustawiłyśmy się dookoła miej  ;
-HALLO?
-CZEŚĆ CAM!
-HEJ!
-CO SIĘ STAŁO, ANGIE MÓWIŁA, ŻE MIAŁAŚ JAKIŚ WYPADEK?
-A TAK PRZEWRÓCIŁAM SIĘ I UDERZYŁAM W BRZUCH.-Ludmile coś oświeciło przecież to ona ją popchnęła i uderzyła w brzuch.
-UUUU! A DOBRZE SIĘ JUŻ CZUJESZ ?
-TERAZ JUŻ TAK, ALE LEKARZ POWIEDZIAŁ, ŻE NIE MOGĘ SIĘ PRZEMĘCZAĆ.
-TO JUTRO CIĘ NIE MA?
-TAK NIESTETY.
-OK PAPA DZWONEK MAMY.
-PA BUŹKA!
-BUŹKA !
Poszli teraz na lekcje z Beto. Nauczyciel jak zwykle świrował. W końcu za to go kochamy!
-SŁYSZAŁEM, ŻE MACIE JAKIEŚ ZADANIE Z KOMPONOWANIA OD ANGIE, WEŹCIE SIĘ WIĘC DO PRACY! JAK TO MÓWIĄ LEPIEJ TERAZ NIŻ KIEDYŚ!
-DOKŁADNIE !ZGADZAM SIĘ Z PANEM !-objął ramieniem Beta Andres.
-RACZEJ LEPIEJ PÓŹNO NIŻ WCALE-zauważył Leon.
-A CO DO TEGO MA SPÓŹNIANIE? CHYBA WIEM LEPIEJ? Z RESZTĄ  NIE WAŻNE. GŁOWY W RUCH I DO DZIEŁA!
-RACZEJ....AHA!......ŻYCIE..-zrezygnował z tłumaczenia, bo i tak ,,nie miałby racji".Tak upłynęła kolejna lekcja. Teraz czas na zajęcia z Gregorio. Kiedy jak zwykle zbólwersowany nauczyciel wszedł do sali walnąc ukochanym kałczukiem we wszystko co się da, zapadła martwa cisza, gdyż najmniejszy szelest doprowadzał go do furii.
-DZIŚ POKAŻE WAM NOWY UKŁAD!-rzucił piłeczką w magnetofon i jak zwykle trafił. Czasem zastanawiam się ,,Jak on to robi?".Pokazał jakieś skomplikowane dzieło i kazał powtórzyć. Załamał się gdy zobaczył jak młodzież to tańczy. I zaczął opowiadać jak to było za jego wielkich czasów. Później jakby nigdy nic wytłumaczył kroki i razem powtórzyliśmy.
Tak minął kolejny dzień w Studiu.
-TO CO DZIŚ ROBIMY?-zapytała Fran już przy szafkach.
-JA JESTEN OMÓWIONA Z LEONEM  NA TORZE-oznajmiła Viola.
-TEN ZNÓW CHCE SIĘ ZABIĆ?!??-zaśmiała się Ludmi.
-NAWET TAK NIE MÓW!
-ALE TO PRAWDA , OSTATNIO PRAWIE NIE ZGINĄŁ NA TWOICH OCZACH, NIEPAMIĘTASZ? - Na to zrobiła wielkie oczy- A JUŻ PRAWIE ZAPOMNIAŁAM..-posmutniała.Fran szybko przerwała flustrującą je cisze-TO MY PÓJDZIEMY DA KARAOKE!
-ŚWIETNY POMYSŁ! -krzyknęły chórem. Zamknęły szafki i poszły.



##########################################
Hejka! I jest rozdzialik! Taki byle-jaki, ale jest!  Wiem nie zrobiłam żadnej parki, bardziej ich rozdzieliłam specjalnie, bo błądą ....zobaczycie sami w krótce!!!

           {CZYTASZ|KOMENTUJESZ}

























piątek, 17 października 2014

PONAD 120 WYŚWIETLEŃ !!!

Dzięki dziękuję dziękuję dziękuję Wam za czytanie mojego bloga!! Mimo, iż rzadko publikuję to mam dla kogo!!  A to naprawdę ważne i motywujące!! Kto pisze ten zna to uczucie:) Jesszcze  raz dziękuję Każdemu Cztelnikowi i zapraszam do komentowania!! <3. 
Łał czytacie mnie nawet w Stanach(8 wyświetlań) i Niemczech(7 wyświetleń)!!!:-o

Rozdział 3

Dedykuję ten rozdział mojej oddanej cztelniczce i komentatorce
                                     Hejli Wiliams



 Od tamtego czasu nie odzywała się do niego.
-LU-raz próbował zagadać, ale przerwała.
-NIE MÓW TAK DO MNIE, TAK NAZYWAJĄ MNIE TYLKO PRZYJACIELE, A TY DO NICH NIE NALEŻYSZ!!!-sama nie wiedziała co mówi jej serce mówiło całkiem coś innego niż rozum.  Coś od środa ją rozdzierało,  ten ból był nie do zniesienia chciała się rozpłakać , krzyczeć , wtulić w czyjejś ramiona,  ale z drugiej strony chciała pokazać, że jest silna.
-O CO CI CHODZI?
-NIE GADAM Z TOBĄ!!- co raz mocniej ból napierał na jej małe serduszko.
-A JA MYŚLĘ ,ŻE JEDNAK TAK-droczył się.
-GRRRYHH- powiedział i odeszła.
- EJ!! CO Z WAMI?!?!?!-zapytała oburzona Naty.
-NIE MAM POJĘCIA,  PO PROSTU PRZESTAŁA SIĘ DO MNIE ODZYWAĆ!
-GADAJ CO JEJ ZROBIŁEŚ!!
-NIC!
-BEZ POWODU TAKA SIĘ NIE ZROBIŁA...
-A JA MYŚLĘ, ŻE TAK!- fochnął się i odszedł z głową do góry.
Tym czasem Ludmila:
 Wybiegla ze Studia do parku cała we łzach i wpadła na Camile.
-CO JEST LU?
-ZOSTAW MNIE!!-szarpała się z koleżanką.
-USPOKUJ SIĘ! NIE PUSZCZĘ CIĘ W TAKIM STANIE SAMEJ.
-NO ZOSTAW MNIE!!- uderzyła ją z całej mocy swojego bólu w brzuch, a ta syknęła i się przewróciła. Ludmila odbiegła nie przejmując się cierpieniem innych. Dobiegła do jakieś ławki rzuciła się na nią i płakała jakby stało się coś strasznego. W sumie stało się coś okropnego... straciła przyjaciela ...jedynego takiego  na świecie miłego, kochanego, zabawnego, przystojnego... i to z własnej winy! Przecież on nic jej nie zrobił... jedynie złamał jej serce i co z tego niepierwszy raz przecież w rodzinie nikt nie zwracał na nią uwagi nikt jej nie kochał nie spotkała tego uczucia w swoim życiu. Jedynie w szkole była Supernową,która nie nawiedzi nikogo, chce być najlepsza i jest przeciwieństwem tej Ludmily co siedzi na dole gdzieś głęboko w jej wnętrzu, ujawniająca się jedynie w samotności, cierpieniu i przy szczególnych i ważnych osobach . Zniszczona przez własną rodzinę zamknęła się w sobie i zbudowała sobie mur.  Nie zauważyła kiedy, ale usiadła i wpatrywała się w dwa ptaki małego i dużego. Ten mniejszy próbował okrężną drogą dołączyć do dużego,który jak sądziła był matką tych w pływaj w wodzie, ale ta go odpędzała. W końcu wpadł na pomysł by nie krążyć i popłynął po prostu do przodu i wmieszał się w młode.Zastanawiała się nad tym wydarzeniem i pomyślała, że to ona jest tym małym ptaszkiem próbójoncym dojść gdzieś błądząc i szukając najtrudniejszych dróg zamiast po prostu iść dalej nie komplikując niczego. Chciała przeprosić Federico za swoje zachowanie, powiedzieć mu prawdę. Wstała otarła łzy i poszła do Studia. Gdy szła ludzie zaczęli się śmiać.Miała rozmazany makijaż. Szybko pobiegźa do studiowej łazienki gdzie było jak zwykle 2000 kosmetyków, więc nałożyła fluid i ostro się pomalowala. Popatrzyła na zegarek.
-JAK PÓŹNO!-powiedziała i pobiegła na zajęcia z Angie.

#########################################
I jest rozdział. Mogą być błędy bo pisze z telefonu siostry, bo laptop się rozładował i nie mam pojęcia gdzie ładowarka....heh. Może dziś następny rozdział bo ja być chora i musieć leżeć w łużko :( pozdrawiam moich czytelników!!!

czwartek, 9 października 2014

Rozdział 2 i przeprosiny!!!

 Przepraszam , przepraszam, przepraszam !!! Ustawiłam automatyczne  publikowanie ale coś widocznie to nie działa a chciałam dodać post nawet w czwartek po rozdziale 1. Później nie mogłam tu wejść bo mój mather skonfiskował mi laptopa, ale teraz już nadrabiam straty, postaram się nawet dodać rozdział 3 !!! I JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Nie zanudzając przejde do rozdziału :-(

 Zrezygnowana poszła do Studia. Na pierwszej lekcji z Pablo zaprosił ich na aule.
-CHCIAŁBYM WAM KOGOŚ PRZEDSTAWIĆ. OTTOO... FEDERICO!!!
-UUUUUU-krzykneli wszyscy.
On wybiegł z uśmiechem i tymi swoimi pięknymi czekoladowymi oczentami...tak to ten z parku.
puźniej po przywitaniu  ruszyli na zajęcia. Mineła godzina. Przerwa i znowu. Chłopak wydawał się być śmiesznym i miłym , a zwłaszcza słodkim.
Po lekcjach podeszedł do niej i spytał.
-JAK MASZ NA IMIE?
-LUDMILA
-FEDERICO. SPOTKALIŚMY SIĘ W PARKU CO NIE ? I CHCIAŁBYM WIEDZIEĆ Z KIM MNIE POMYLIŁAŚ.
-NIE WAŻNE...
-DLA MNIE BARDZO
-Z TAKIM JEDNYM PRZYSTOJNIAKIEM-zaśmiała się.
-TO MIŁO, UZNAM TO ZA KOMPLEMENT:) .
Westchnęła.
Od tamtej pory zaprzyjaźnili się .
Pewnego weekendu jak zwykle spotkali się na sheyku (szejku).
-WIESZ MUSZĘ CI COŚ WYZNAĆ...
-MÓW. WIESZ ,ŻE MOŻESZ MI UFAĆ-złapała go za ręce.
-NO, WIĘC PEWNEGO WIECZORU WRACAŁEM OD KOLEGI I SZEDŁEM PRZEZ PARK WPADŁA MI W RĘCE JAKAŚ DZIEWCZYNA SZEPNĄŁEM JEJ PARĘ MIŁYCH SŁÓW I......POCAŁOWAŁEM JĄ......
Serce Ludmi zaczęło bić szybciej.
-MIAŁA CZAPKĘ PRAWDA ? - wymsknęło jej się.
-TAK, A TY Z KĄT WIESZ ?
-NIE WIEM, ALE TAK MYŚLĘ, BO PRZECIERZ NOCE  OSTATNIO BYŁY CHŁODNE-starała się wybrnąć.
-MOŻE MASZ RACJE... NIE MOGĘ O NIEJ ZAPOMNIEĆ...
Dziewczyna uśmiechnęła się , ale próbowała nie okazywać uczuć, choć od środka rozdzierała ją euforia.
-NIE MOGĘ ZAPOMNIEĆ JEJ CIEPŁEGO ODDECHU...
-ZAKOCHAŁEŚ SIĘ !!! A MIAŁEŚ Z NIĄ JESZCZE JAKIŚ KONTAKT-zadała to pytanie , aby się upewnić.
-NIE, ALE ONA JUŻ TERAZ NIE JEST NAJWAŻNIEJSZA , TERAZ MOJE SERCE NALEŻY DO KOGOŚ  INNEGO.
Serce prawie jej pękło, a łza zakręciła się w oku.
-PRZEPRASZAM, ALE  MUSZE BIEC, BO MIAŁAM SPOTKAĆ SIĘ Z NATY-wykrzyknęła, odbiegając tak, aby nikt jej nie zobaczył ze ,,spoconymi oczami'' .


*************************************************************
*************************************************************

 Jeszcze raz przepraszam!!!



                                          CZYTASZ=KOMENTUJESZ