piątek, 17 października 2014

Rozdział 3

Dedykuję ten rozdział mojej oddanej cztelniczce i komentatorce
                                     Hejli Wiliams



 Od tamtego czasu nie odzywała się do niego.
-LU-raz próbował zagadać, ale przerwała.
-NIE MÓW TAK DO MNIE, TAK NAZYWAJĄ MNIE TYLKO PRZYJACIELE, A TY DO NICH NIE NALEŻYSZ!!!-sama nie wiedziała co mówi jej serce mówiło całkiem coś innego niż rozum.  Coś od środa ją rozdzierało,  ten ból był nie do zniesienia chciała się rozpłakać , krzyczeć , wtulić w czyjejś ramiona,  ale z drugiej strony chciała pokazać, że jest silna.
-O CO CI CHODZI?
-NIE GADAM Z TOBĄ!!- co raz mocniej ból napierał na jej małe serduszko.
-A JA MYŚLĘ ,ŻE JEDNAK TAK-droczył się.
-GRRRYHH- powiedział i odeszła.
- EJ!! CO Z WAMI?!?!?!-zapytała oburzona Naty.
-NIE MAM POJĘCIA,  PO PROSTU PRZESTAŁA SIĘ DO MNIE ODZYWAĆ!
-GADAJ CO JEJ ZROBIŁEŚ!!
-NIC!
-BEZ POWODU TAKA SIĘ NIE ZROBIŁA...
-A JA MYŚLĘ, ŻE TAK!- fochnął się i odszedł z głową do góry.
Tym czasem Ludmila:
 Wybiegla ze Studia do parku cała we łzach i wpadła na Camile.
-CO JEST LU?
-ZOSTAW MNIE!!-szarpała się z koleżanką.
-USPOKUJ SIĘ! NIE PUSZCZĘ CIĘ W TAKIM STANIE SAMEJ.
-NO ZOSTAW MNIE!!- uderzyła ją z całej mocy swojego bólu w brzuch, a ta syknęła i się przewróciła. Ludmila odbiegła nie przejmując się cierpieniem innych. Dobiegła do jakieś ławki rzuciła się na nią i płakała jakby stało się coś strasznego. W sumie stało się coś okropnego... straciła przyjaciela ...jedynego takiego  na świecie miłego, kochanego, zabawnego, przystojnego... i to z własnej winy! Przecież on nic jej nie zrobił... jedynie złamał jej serce i co z tego niepierwszy raz przecież w rodzinie nikt nie zwracał na nią uwagi nikt jej nie kochał nie spotkała tego uczucia w swoim życiu. Jedynie w szkole była Supernową,która nie nawiedzi nikogo, chce być najlepsza i jest przeciwieństwem tej Ludmily co siedzi na dole gdzieś głęboko w jej wnętrzu, ujawniająca się jedynie w samotności, cierpieniu i przy szczególnych i ważnych osobach . Zniszczona przez własną rodzinę zamknęła się w sobie i zbudowała sobie mur.  Nie zauważyła kiedy, ale usiadła i wpatrywała się w dwa ptaki małego i dużego. Ten mniejszy próbował okrężną drogą dołączyć do dużego,który jak sądziła był matką tych w pływaj w wodzie, ale ta go odpędzała. W końcu wpadł na pomysł by nie krążyć i popłynął po prostu do przodu i wmieszał się w młode.Zastanawiała się nad tym wydarzeniem i pomyślała, że to ona jest tym małym ptaszkiem próbójoncym dojść gdzieś błądząc i szukając najtrudniejszych dróg zamiast po prostu iść dalej nie komplikując niczego. Chciała przeprosić Federico za swoje zachowanie, powiedzieć mu prawdę. Wstała otarła łzy i poszła do Studia. Gdy szła ludzie zaczęli się śmiać.Miała rozmazany makijaż. Szybko pobiegźa do studiowej łazienki gdzie było jak zwykle 2000 kosmetyków, więc nałożyła fluid i ostro się pomalowala. Popatrzyła na zegarek.
-JAK PÓŹNO!-powiedziała i pobiegła na zajęcia z Angie.

#########################################
I jest rozdział. Mogą być błędy bo pisze z telefonu siostry, bo laptop się rozładował i nie mam pojęcia gdzie ładowarka....heh. Może dziś następny rozdział bo ja być chora i musieć leżeć w łużko :( pozdrawiam moich czytelników!!!

3 komentarze:

  1. Oj, oj Moniś. Oj, oj.
    Tylko cię siekierką.
    Ty masz mi tu jak najszybciej stworzyć następujące pary:
    1. FEDDMILA
    2. LEONETTA
    3. DIECESCA
    4. NAXY
    5. SEMILE (SEBA I CAMI)
    Nie no nie bede cie krytykowac za ten jakże zajebisty rozdział.
    Troche mi się żal zrobiło:
    Fede,
    Luśki,
    Cami,
    Ptaska...
    Biedne malutkie stwozonko!!!!
    Ono ma prawo jeszcze mieć rodzinkę.
    A ty (jak mówiłam na początku... Siekierką cię tylko) je odpędzasz od mamy (?).
    To tyle z mojej strony.

    Jestem na TAK!!!







    MECHI♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha i dzięki za dedyk...
      (Jaki ze mnie Andres... Powinnam to napisać na samym począteczku ;D)

      Usuń
  2. Andres, albo Jadę haha i dzięki

    OdpowiedzUsuń