wtorek, 25 listopada 2014

Rozdział 8

 Nagle wpadłam na pielęgniarkę, która niosła jakieś papiery. Wszystko jej wypadło i się rozsypał.
-PRZEPRASZAM NIE ZAUWAŻYŁAM PANI .
-NIE NIE TO MOJA WINA PĘDZE TAKA NIE OGARNIĘTA DZIŚ CAŁY CZAS -rozmawiałyśmy zbierając papiery.  Nagle zobaczyłam kartę z moim nazwiskiem !? Władimir Ferro?  To przecież ojciec, ale co jego karta tu robi przecież mieszka w Afryce. Muszę zapytać pielęgniarki.
-PRZEPRASZAM Z KĄD TUTAJ TA KARTA.?
-PRZYKRO MI,  ALE NIE MOGĘ UDZIELAĆ TAKICH INFORMACJI .
-ALE TO SĄ DOKUMENTY MOJEGO OJCA.
-A MOGĘ ZOBACZYĆ DOWUD LUB COŚ POTWIERDZAJĄCEGO PANI TOŻSAMOŚĆ ?-pokazałam jej dokumanty-NO,  WIĘC TO JEST NASZ PACJENT Z WYPADKU...
-CO SIĘ ZNÓW STAŁO!??!  JAKI WYPADEK!?
-WSZYSTKIEGO DOWIE SIĘ PANI OD LEKARZA PROWADZĄCEGO MARCO POLLO.
-A GDZIE GO ZNAJDĘ?
-W POKOJU LEKARZY,  TAMTYM KORYTARZEM DO KOŃCA I W PRAWE DRZWI.
-DZIĘKUJĘ PANI BARDZO.
-PROSZE , PROSZE. -od razu pobiegłem w dane miejsce. Trafiłam.
-PRZEPRASZAM SZUKAM DOKTORA MARCO POLLO.
-TO JA.  SŁUCHAM?
-NO BO PAN PROWADZI MOJEGO OJCA.
-NAZWISKO?
-FERRO-popatrzył na mnie dziwnym spojrzeniem.
-YYYY... JUŻ PANIĄ PROWADZĘ.
-CO Z NIM?
-MIAŁ WIELE OBRAŻEŃ  WEWNĘTRZNYCH I PRZECIĘTĄ GŁOWĘ. TERAZ TRWA PRZYGOTOWUJEMY PANA WŁADIMIRA  DO OPERACJI.  MOŻE GO PANI JESZCZE ZOBACZYĆ  PRZED ZABIEGIEM.
-DZIĘKUJĘ.
-A I JESZCZE JEDNO OJCIEC BYŁ PIJANY,  WIĘC MUSIELIŚMY ZAWIADIMIC POLICJĘ.
-PIJANY???
-TAK, ZROBIMY CO W NASZEJ MOCY ŻEBY MU POMÓC, ALE KONTAKT Z NIM JEST BARDZO OGRANICZON.
-PROSZE POWIEDZIEĆ BYŁY JAKIEŚ OFIARY???
-PANIE DOKTORZE TEN PACJENT Z WYPADKU SAMOCHODOWEGO DOSTAŁ GORĄCZKI I KRWOTOKU!-przerwała nam jedną z lekarek.
-JUŻ LECE. PRZEPRASZAM PANIĄ OBOWIĄZKI WZYWAJĄ!-krzyknął już z daleka.
-CO TY NAROBIŁEŚ TATO?....
Uznałam, że i tak nic się więcej nie dowiem,  więc wróciłam do Federica i  tej kobiety.  Znalazłam ich przy sali operacyjnej tam gdzie wcześniej. Ciągle wtuleni w siebie i zalani łzami . Podeszłam i niepewnie usiadłam tak by mnie nie zauważyli. Po dłuższej chwili wydusiłam z siebie jedno słowo:
-FRDERICO?..-chłopak popatrzył na mnie bladym spojrzeniem .
-LUDMIŁA CO TU ROBISZ?
-ZNALAZŁAM TWÓJ TELEFON I WYBACZ, ALE PRZECZYTAŁAM TEGO SMS'a. POWIEDZ KTO TO JEST LILI?
-TO MOJA SIOSTRA ...MIAŁA WYPADEK SAMOCHODOWY RAZEM Z TATĄ...-i znów wtulił się w kobietę. O nie,  przecież tata spowodował dziś wypadek o matko to jego wina.
-BARDZO Z NIĄ ŹLE?
-TAK....-złapałam go za ręce.
-WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE...
-MAM TAKĄ NADZIEJĘ...-i mocno go przytuliłam-MUSZĄ ZŁAPIAĆ TEGO, TEGO NO ODPOWIEDZIALNEGO DRANIA ZA TĄ TRAGEDIĘ-on nie może się dowiedzieć o ojcu,  przecież mnie zninawidzi, a dopiero co się pogodziliśmy...

#####################################
Skończone! Jest rozdział. Historia z perspektywy Ludmiły ciekawa-nieciekawa bardzo interesuje mnie wasze zdanie .

            CZYTASZ=KOMENTUJESZ


2 komentarze:

  1. O o...
    Ojciec Ludmi zły, zły, bardzo zły.
    Biedactwo Feduś. Napewno bardzo przeżywa stan swojej siostry.
    A Lusia powinna powiedzieć Fede, że to jej ojciec spowodował ten wypadek.
    Ale to zostawiam tobie.
    Bardzo ciekawe i czekam na next.



    Koffająca, czekająca i naj:
    MECHI♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki !!
      A NIE MOGĘ się już doczekać 11 rozdzialiku u cb !!!!


      niecierpliwa:
      moniczka:-)

      Usuń