wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział 20 !!


Z dedykacją dla zniecierpliwionej Mechi Mechiś L.


Federico:
Siedzę na tym korytarzu i czekam...znów....ciągle tylko siedzę i czekam. Bożena?! Ile jeszcze!? Poddaje się-,- wstaje. Idę do automatu, po coś słodkiego. Hmmm....
- Co my tu mamy?-potarłem brodę. Snikersy, Liony, Żelki, ciast....zaraz! Żelki!? HARIBO i NIMM2!? Kocham żelki! Aaaa! Które wybrać ?! Złapałem sie za głowe. Podbiegłem do przechodzącej kobiety z dzieckiem.
-Przepraszam mam pytanie, które żelki pani by wybrała?
-YYmm..?-zrobiła wielkie oczy.
-Ja bym zjadł oba!-wykrzyknął kudłaty chłopiec

-Dzieki dzieciaku!! - podrzuciłem go 
-Super!-powiedział do mnie malec. Wróciłem do 
Sięgnąłem do kieszeni, aby wyjąć pieniądze. Wypada z niej różową karteczka. Wcześniej nie patrzyłem jej tył.

                    Violetta C.

WTF!? Violetta? Co ona tu? Z Alexem? W tej chwili wypadły moje żelki... NIEEE!! Mam dramat! Które najpierw zjeść !?!? 
Schowałem karteczke spowrotem. Nie! Nie powiem nic więcej dopóki nie ich zjem!  HARIBO i NIMM2,HARIBO i NIMM2,HARIBO i NIMM2, HARIBO i NIMM2.... aaaaaaaaaaaaaaaa dostane szału!!
W szybie automatu, a dokładnie odbićiu w nim, ujrzałem jak Ludzmiła szybko sie przemieszcza w stronę wyjścia. Odwracam się i widze zdyszanego lekarz...zaraz! STOP!! Miałem nic nie mówić!!

Ludmiła:

Sprawco mojego zbawienia, Panie, 
Cały dzień i noc wołam do Ciebie: 
Niech moja prośba przed Tobą stanie, 
Wejźrzyj na człeka, siedzący w niebie! 

Smutek duszę mi napełnił całą, 
Życie się moje do grobu chyli. 
Nikt nie ratuje, i tak się zdało, 
Jak gdybyśmy już życie skończyli. 

Tak mię już prawie grób był pochłonął 
I śmierć mię swoim okryła cieniem. 
Boże! Twój straszny gniew mię ozionął 
I nawał złego za Twym skinieniem! 

Oto ja wołam, Boże, do Ciebie! 
Rano przed Tobą prośba ma stoi! 
Czemuż jej nie chcesz przyjąć do siebie, 
Twarz Twą odwracasz od nędzy mojej? 

Trwogi mi co dzień więcej przybędzie 
Nad gniewu Twego ciężkim ulewem, 
Jak wodą jaką oblanym wszędzie, 
Stąd strachem moim, stąd Twoim gniewem. 

Mój mię przyjaciel mija z daleka, 
Krewny nade mną opodal wzdycha, 
Znajomy jakby nie znał człowieka! 
Wszystko to nędza moja odpycha!  

 Albo ten:

Każdego kiedyś choroba bierze
Niechętnie zawsze się o niej mówi
Wtedy w rodzinie spokojnie leżę
Rodzina się na tobie skupi

Trudniejszy problem, kiedy w szpitalu
Gdy ból dokucza, niepokój rośnie
Nie mogąc pomóc, rodzina w żalu
Na zdrowych patrząc zazdrośnie

Lecz problem tkwi w samotności
Która pustkę tylko otwiera
Starszym wieku i obojętności
Gdy widmo końca na cię spoziera

Tak porzuconym sam zostajesz
Hospicjum staje się twym domem
Czemu tak wyszło, sam się łajesz
Czemu dla innych stałeś się złomem

Kosztowną stała się twa opieka
Chęć życia jednak jest z Tobą
Tak życie przez palce ucieka
A byłeś przecież wspaniałą osobą

Siedzę na ławce pod szpitalnym parkiem. Przesuwam strony w moim iPhonie. Nie mogę dopuścić sobie do głowy, że to jest prawda... ja? Chora? Nie... To nie może być prawda...! Łzy sciekają po mojej twarzy jak małe wodospadziki, pełnr żyjątek zwanych smutkiem i przygneębieniem. Zakładam puchate słuchawki na uszy. Nie mogę dłuzej myśleć...nie mogę... 


Prawdziwa miłość połączyła ich 
walczyli do końca, choć brakło sił
Ona nie chciała by każdego dnia
musiał patrzeć jak upada tak
pomyśl jaki to był dla nich ból
wiedząc, że w końcu odejdzie znów
wiedząc, że w końcu nadejdzie czas
że wezwie ją do góry, że odejdzie w dal...

Noc ona sama siedzi znów,
przypomina sobie chwile w których już
nie przeżyje nigdy więcej drugi raz,
za szybko ścigają ten czas
planowali, że przez życie razem będą iść
lecz Bóg inaczej rozplanował i
nadchodzi dzień wizyty w którym dowie się,
czy jej plany miały zmienić bieg
On cały dzień przy niej był
wciąż ocierał jej łzy 
gdy w końcu potwierdziło się,
że przez raka miała skrócić życie swe
nie odstępował jej na krok 
chciał być przy niej cały rok,
w którym tyle miało zmienić się
już nigdy nie będzie tak samo nie...

REF.
Prawdziwa miłość połączyła ich
Walczyli do końca, chociaż brakło sił
Ona nie chciała by każdego dnia
Musiał patrzeć jak upada tak
Pomyśl jaki to był dla nich ból
Wiedząc, że w końcu odejdzie znów
Wiedząc, że w końcu nadejdzie czas
że wezwie ją do góry, że odejdzie w dal...

Dalej zegar bił, a poprawy brak
Jej ciało z dnia na dzień straciło blask
mimo, że organizm walczył cały czas
Ona była jedną z najszczęśliwszych gwiazd
On całe dnie spędzał obok niej
z zapartym tchem patrzył w oczy jej
nieważne, że kończył jej się czas
dopóki byli razem, mogli radę dać
mijały dni, gorzej z nią
zbliżamy się do końca choć...
wie, że z życiem musi żegnać się
odchodzi szczęśliwa, bo on przy niej jest 
Uczucie pomogło jej pokonać strach, walczyć tak
On pod koniec pocałował ją i 
szepnął do jej ucha: Zawsze razem, mimo to...

REF.
Prawdziwa miłość połączyła ich
walczyli do końca, chociaż brakło sił,
ona nie chciała by każdego dnia 
musiał patrzeć jak upada tak
pomyśl jaki to był dla nich ból
wiedząc, że wkrótce odejdzie znów
wiedząc, że w końcu nadejdzie czas
że wezwie ją do góry, że odejdzie w dal 

Prawdziwa miłość połączyła ich
walczyli do końca, choć brakło sił,
ona nie chciała by każdego dnia 
musiał patrzeć jak upada tak
pomyśl jaki to dla nich ból
wiedząc, że końcu odejdzie znów
wiedząc, że w końcu nadejdzie czas
że wezwie ją do góry, że odejdzie w dal


Od dziś to moja piosenka przewodnia.. Podniosłam się....nagle ciemność...szum...pios....




$^$*^(%W*(!%&W@W%@(&E%&(!@E%!&E%!(&E%(&!%E(!@#&E%&(!E%!(%E(&!%&&$&T@#I!#&$TI!&$!*$

Jezuuuuu!!!
-,-  -,-  -,-  -,-
Badziewie!!
Nie podoba mi się , krótkie !
Początku jeszcze miałam wene, ale potem zjadłam zupe i wypadłam z rytmu...
No to co?
Czekam na hejty :(
(tak wiem że bedziecie pisać, że nie jest tak źle i wgle ale ja wiem swoje)
Nie podoba mi się :(

Ale i tak mam dobry chumorek !!
:DDDD

I głupawke...hłe hłe hłe .
(nw skąd taki szybki brak weny o_O?!?!?!)
Papa:**

moniczka:-)











9 komentarzy:

  1. Mechiś przybywa!
    Kłaniam się wielkiej artystce, czyli Monisi!
    To jest booskie!!!
    Feduś i te jego żelkiXD
    Luśka, biedactwo!
    I tak wiem, że będzie zdrowa!
    Ona ma być zdrowa! Rozumiesz?
    Hhahaha kolanka czy kokardki?
    Kokardki
    Ale już wybrałam kolanka.
    Wybieram kolanka
    Perfect
    Ahh te nasze rozmowy
    Kocham
    No rozdział jest boski, ty się poprostu nie znasz i dlatego narzekasz.
    Ale to jest cudowne.
    Ale się denerwuje tym konkursem.
    Już pare głosów mam.
    Kocham i czekam na nexta.
    Besos, Mechiś ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka zajebistość!
    HeH.
    ,,Kurwa dajcie mi żelki!"
    LeeeeeeeeeeL xD
    Nie lubie tej piosenki.
    Ale pasuje tu jak ulał.
    Luśka!
    Nie zostawiaj mnie!
    Znaczy...
    Nas!
    Plosem!
    Ok, kochanie.
    Nara.
    Czekam na next!



    MECHI♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Moniczko!
    To jest świetne, wiesz? W ogóle Ty cała jesteś świetna, i Twoje opowiadanie też ♥ To jest, takie, takie... no, boskie!
    Federico rozwalił system! Uwielbiam tego gościa!
    Bosko, cudownie, genialnie, najlepiej na świecie! Mój mistrzu, no! To było nie do opisania słowami! ♥ To było no haskgfaegtfrqwihqwio no nie da się słowami! Genialnie! Jesteś boska!
    Te amo! Mistrzu <3
    Czekam z niecierpliwością na następny :-)
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG pisz szybko nexcika błagam!!! Ja nie wytrzymam w tej niewiedzy. Mówisz, że brzydki mnie się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak możesz!!! Przestałaś mi komentować smutam:(

      Usuń
  5. Ja tez postanowiłam wrócić do tego co zaczęłam jakiś czas temu.
    Zapraszam do mnie: http://fedemila-moja-historia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nw co masz na myśli pisząc ja też, Ale miło mi cię poznać :))

      moniczka:-)

      Usuń
  6. Żelki!!!! Aw idę czytać dalej

    OdpowiedzUsuń